Strony

piątek, 28 lutego 2014

Karmienie nietoperza

Jako, że miałam dziś dużo pracy, pozwoliłam sobie skorzystać z gotowych materiałów z programu "Do góry nogami. Pomysłowy świat dwulatka i trzylatka". Tym razem trafił się nam temat związany z karmieniem naszego nietoperza, który towarzyszy Zazni przy rozwiązywaniu wszystkich ćwiczeń z tego programu. Zabawa była na tyle udana, że polecę innym.


Najpierw wyjęłyśmy naszego nietoperza z jego kryjówki i usadowiłyśmy na stoliku, by mógł obserwować co robimy. Z gotowych materiałów wycięłam dla niego muchy.


Następnie Zazni dzielnie gniotła strony starej gazety i wspólnie przyklejałyśmy do takich kulek muchy. Było to dla niej całkiem trudne ćwiczenie, bo kartki nie chciały tak łatwo przyjmować kształtu kulek. 


Potem część główna. Zanzi celowała muchami do naszych prowizorycznych sieci pająka. Miała za zadanie złowić te muchy dla swojego nietoperza. Początkowo nie wszystkie wpadły do pojemników, ale Zazni rzucała do skutku. Nie dało się jej powstrzymać i liczyć tylko tych, co wpadły.


Do liczenia udało się jednak wrócić, gdy przyniosłyśmy upolowane muchy nietoperzowi. Niesamowite było w tym zaangażowanie emocjonalne Zanzi. Faktycznie wierzyła, że nietoperz będzie zaraz jadł :)


Na zakończenie nietoperz trafił z powrotem do swojej kryjówki, razem z muchami. Zazni pogłaskała go nawet po uchu na dobranoc.

Kwiatek - wycinanko-wyklejanka

Wczoraj malowałyśmy akwarelami po kartce, tak po prostu. Powstał kolorowy papier. Dziś nadeszła pora by go wykorzystać.


Kółko wycięłyśmy jeszcze razem. Ja trzymałam papier, a Zanzi cięła nożyczkami.


Paski papieru złożyłam na 3-4 razy, w harmonijkę. Dzięki temu w czasie wycinania powstało wiele płatków naraz. Tak samo stworzyłyśmy trawę.


Widzicie? Tu Zanzi wycina jakiś konkretny kształt po raz pierwszy w życiu. Pękam z dumy :) Ma teraz 2 lata i prawie 7 miesięcy. Należała się jej ta korona ;)


Potem przyszła kolej na zmagania z nowym klejem. Ten w sztyfcie niestety się skończył :( Nie polecam, bo jednak sporo brudzenia. Z drugiej strony zawsze nowe doświadczenie.


Księżniczka jednak często narzekała, że palce są w kleju i wycieczkom do łazienki i myciu rąk nie było końca.


Aby ograniczyć rozmazywanie nie smarowaliśmy już każdego płatka oddzielnie, lecz namalowałyśmy klejem kółko wokół środka kwiatka.


Zdecydowanie ułatwiło to pracę i zmniejszyło problem klejących się palców. 


Ta da! :D

Korona dla księżniczki

W moim domu mieszka tata król i księżniczka. Księżniczka Zanzi poprosiła o koronę. Jako posłuszna podwładna pomogłam spełnić życzenie księżniczki... ;)



Zamiast papieru kolorowego można użyć brystolu i pomalować go. Będzie to jeszcze większa frajda dla dziecka. U nas żółta farba się niestety skończyła :(


Potem było wspólne wycinanie. Ja trzymałam papier, a Zanzi cięła.


Następnie Zanzi naszkicowała kółka, które były szlachetnymi kamieniami. Pomalowała je potem na różne kolory. Farby w sztyfcie to droga wygoda, ale od czego jest Święty Mikołaj ;) 


Potem przykleiłyśmy pasek papieru, tak by korona pasowała na głowę księżniczki. Spinacze pomogły wyschnąć koronie. 


Na zakończenie uroczysta koronacja ;) Tym razem, udało nam się wyjść na spacer bez atrybutu władzy.

czwartek, 27 lutego 2014

Nauka liczenia

Jest wiele sposobów by doskonalić liczenie. Bierzcie kredę i pędźcie na dwór łapać pierwsze promyki słońca.


Akwarela inaczej

Farby akwarelowe najładniej zlewają się ze sobą, gdy kartka jest całkiem mokra. Zazni woli jednak od razu malować pędzlem z farbą, niż tylko z wodą. Znalazłam na to sposób. Najpierw zmoczyłyśmy całą kartkę pod wodą z kranu, potem zgniotłyśmy w kulkę, wycisnęłyśmy nadmiar wody i delikatnie rozprostowałyśmy. Z tak przygotowaną kartką Zanzi zabrała się do pracy, czyli pokrywania powierzchni farbą. Jakoś ma ostatnio zamiłowanie do czarnej... może jej przejdzie?



Myślę, że tak przygotowany papier kolorowy może być podstawą do stworzenia ciekawych kwiatów.


Malowanie na bluzce

Udało mi się zdobyć pisaki do tkanin (w tym zwykłej bawełny), które umożliwiają potem pranie zdobionych ubrań normalnie w pralce, nawet w 60'C. Odważyłam się wręczyć pisak Zanzi i przepiękny prezent powstał na moich oczach :)



To Nasz Duży :) Widać nawet palce, po pięć patyków u każdej ręki i stopy ;)

wtorek, 25 lutego 2014

Chmurki z piany

Próbowałyśmy puszczać z Zanzi bańki z płynu do mycia naczyń przez słomkę, ale tyle było kapania, że musiałam przerwać zabawę, bo Kru raczkuje i zlizuje co się da. Do płynu dodałam trochę granatowego tuszu i zachęciłam Zanzi do namalowania pogody. Zaczęło się od słońca z promyczkami. 


Potem obie dmuchałyśmy w słomki zanurzone w płynie do naczyń, tak że powstała piania. Ostrzegam, Zanzi bardzo spodobała się ta część...


Potem nanosiłyśmy niebieskie chmury na papier łyżeczką. Przydałoby się to zrobić raz w danym miejscu, aby powstał efekt chmurki. Zanzi powtarzała jednak tę czynność dziesiątki razy, tak że na kartce zaczęła się tworzyć wielka błękitna plama. 


Potem zabrałyśmy się za rysowanie deszczu, ale Zanzi początkowo stała nie z tej strony stołu co trzeba i krople deszczu zaczęły padać w różne strony....


Taki oto efekt końcowy u 2,5 letniej Zazni :)



Trening oddechowy 2

Jak jeszcze można ćwiczyć oddech? Ano tak:

  • zdmuchując płomień zapalonej świeczki (pod nadzorem osoby DOROSŁEJ!!!)


  • lub zabawkowej, dla rodziców o słabszych nerwach (my tak zaczynałyśmy ;)

  • dmuchając na kolorowe kartki papieru trzymane przed ustami
  • robiąc bańki mydlane
  • dmuchając na wiatraczki, piórka, piłeczki pingpongowe
  • dmuchając na papierowe łódeczki unoszące się na wodzie przez słomkę lub ustami


  • dmuchając w słomkę, zanurzoną w wodzie (dla dzieci, które dobrze rozróżniają wdech z wydechem lub korzystając z przegotowanej wody ;) - tak powstanie burza na morzu!


Przyznam, że byłam trochę sceptycznie nastawiona do treningu oddechowego, ale... jak dziś pamiętam, że Zanzi miesiąc temu nie była w stanie u logopedy zdmuchnąć ani razu świeczki, a dziś robiła to bez najmniejszego problemu. Kilka różnych ćwiczeń, wykonanych po kilka, kilkanaście razy i już widać różnicę gołym okiem. Całkiem nieźle...


poniedziałek, 24 lutego 2014

7 tydzień- nauka czytania - sylaby 1 (PA, PE) - pozytywnie zakończony

Po powrocie z ferii poważnie zastanawiałam się, czy nie przerwać tej nauki. Zazni to wprawdzie lubi, ale pięć tygodni czytania o sylabach PA, PO, PE, PI, PÓ, PU, PY, MA, MO, ME, MI, MÓ, MU, MY i... 
nadal potrafi się mylić. 

Oprócz zeszytu p.Cieszyńskiej i pomocy z "Moich Sylabek", w tym tygodniu korzystałyśmy także z pomocy domowej roboty. Gdyby działała mi drukarka, skorzystałabym z obrazków z edytora tekstu, ale jak się nie ma co się lubi, to się samemu tworzy pomoce ;)


Z sylab, które Zanzi zna, nie da się stworzyć zbyt wielkiej ilości wyrazów. Przynajmniej ja stanęłam na MAPA, MAPY, PUMA, PUMY, MAMA, PUPA. Ostatniego obrazka Wam nie pokarzę, abyście mnie nie posądzili o rozpowszechnianie bezeceństw ;)


Zadaniem Zanzi było powiedzenie co jest na obrazku, a następnie odszukanie odpowiednich sylab, wypisanych na nakrętkach. Po ułożeniu Zanzi mogła odchylić kartkę i sama sprawdzić czy dobrze rozwiązała zadanie. Jeżeli nie, bez trudu i stresu potrafiła sama się poprawić. 


Stworzyłam nawet puszkę na owe nakrętki, aby mała Kru nie zlizała z nich napisów, bo i tak są chyba zbyt duże na zjedzenie. Dzięki puszcze z otworem Zazni bardzo chętnie sama dba o to, by po zabawie znalazły się na swoim miejscu i "poszły spać", jak mawia.

I co? Pewnego ranka obudziła się i po prostu przeczytała książeczkę bez błędu. Jakby coś nagle zaskoczyło, powstało przez noc nowe połączeniu między neuronami? Sama nie wiem co. Po prostu nagle przestała mylić sylaby :) Z dużą przyjemnością Zanzi sięgnęła po kolejną, oczekiwaną bardzo książeczkę z numerem cztery. Oczekiwaną, bo Zanzi dopatrzyła się jej zdjęcia na tylnej okładce poprzedniego numeru i już od kilku tygodni o nią prosiła. 
Ciekawe ile zajmie nam opanowanie materiału z kolejnej książeczki. Również pięć tygodni, czy teraz już będzie z górki?  

niedziela, 23 lutego 2014

Słoiki jako instrumetny muzyczne

Segregujemy w domu śmieci i już miałam wyrzucać te słoiczki, gdy nagle obudził się we mnie duch muzyka.


Do słoiczków nalałam wodę, potem razem z Zanzi poukładałyśmy je od takiego, gdzie nie ma wody, po taki, który jest pełny.


Potem grałam trochę ja, trochę Zanzi. Nie udało mi się nastroić mojego instrumentu, ale Zazni dostrzegła różnicę między dźwiękami.Nawet odegrałam znaną dziecięcą piosenkę. Zgadniecie co to?


A to? Potrzebowałam dodatkowego słoika i raz się pomyliłam...


Jak zgadniecie choć jeden utwór, uznam, że eksperyment się udał ;) Duży zgadł pierwszy utwór!

Padające śnieg złapany na kartce.

Jeżeli daliście się namówić na rysunki z piasku, wiedzcie, że dla Zanzi ta praca, z solą i mąką, cieszyła się nawet większym zainteresowaniem. "Sypać, sypać, jeszcze, jeszcze!". Gdy ona bawiła się dziś akwarelami, jak siedząc obok namalowałam drzewka w parku.


Zanzi wręczyłam zaś kubeczek z solą i klej. Po chwili sól zamieniłam na mąkę, bo jednak lepiej "zabiela". Najpierw Zanzi smarowała gałęzie, ławkę i ziemię klejem, a potem całość zasypała solą i mąką, biorąc ją w dwa palce. Sprawiało jej to frajdę. Nie dziwcie się, że nie ma zdjęć z aktu twórczego. Sól i mąka były wszędzie ;)


Śnieg jednak powstał, przynajmniej na naszej kartce. Przez tyle czasu tłumaczyłam Zazni, że Duży ma urodziny w zimie, a teraz za oknem jest już wiosna i Zanzi zaczyna wierzyć, że urodziny taty już były...

Stemple z zakrętki od butelki

Zanzi oglądała wczoraj bajkę o chłopcu, który kąpał się w wannie z pianą. Dziś rano z rozmarzeniem wspominała jak fajnie się bawił bańkami. Stąd też pomysł na rysunek wanny.


Następnie wręczyłam Zanzi niebieską farbę i pędzel, aby namalowała trochę wody płynącej z kranu. 


Potem wyjęłam nakrętkę po butelce. Pokazałam jak można ją maczać w farbie i już po chwili usłyszałam, teraz JA, teraz JA!


Po kilku minutach wanna zapełniła się pianą a Zanzi zaczęła recytować wierszyk o małpie w kąpieli. Już rozumiem dlaczego musiałam go w ostatnim tygodniu czytać ze sto razy...


Jako, że po chwili usłyszałam prośbę o inne kolory, a wanna przypadła mi do gustu, stworzyłam szybko chłopca puszczającego bańki. Jak widać nie jestem rysownikiem z zawodu, ale Zanzi na prawdę zupełnie to nie przeszkadza :P



Eksperymentowałyśmy również z rolką po papierze toaletowym, ale Zanzi mocno ją ściskała i stawała się owalem.


Sam pomysł chłopca jest żywcem ściągnięty z książeczki: "Przedszkole żyrafki", tyle tylko, że tam zatrudnili profesjonalnego rysownika ;)