Zanzi od czasu do czasu przechodzi fazę buntu. Szczególnie gdy jest zmęczona. Wówczas słyszę płacz, tupanie nogami itp. Z drugiej strony, będąc dziś z nią na placu zabaw, słyszałam jak pożyczając innym dzieciom zabawki mówi "proszę", a odbierając "dziękuję". Może nie za każdym razem, ale w większości przypadków. Aż miło było posłuchać.
Czemu w ogóle o tym piszę? Formy grzecznościowe wprowadzane późno, będą dla dziecka czymś sztucznym, obcym. Warto wprowadzać je na samym początku, gdy uczymy brzdąca mówić. Jest taka zabawa - dajemy dziecku np. klocek, a potem ono nam go oddaje. I tak w kółko. U nas był to hit 7 miesiąca ;) Mamy wybór, czy mówimy wówczas "masz klocek/ weź klocek", "daj klocek" czy "proszę, oto klocek", "podaj mi proszę klocek". To samo tyczy się formy w jakiej zwracamy się do innych domowników. U nas w domu zwykle mówiło się: "podaj mi chleb". Potem jednak trochę się uczuliłam i coraz częściej zaczęły padać słowa: "podaj mi proszę chleb". Wyrażenia weszły do mowy Zanzi jak ciepłe bułeczki z masłem ;)
Zanzi przejęła po nas też inne wyrażenia. Najbardziej bawi mnie zachwyt towarzyszący korzystaniu z toalety. Staraliśmy się ją bardzo motywować, gdy zaczynała korzystać z nocnika. Za każdym razem były brawa i zachwyt. I tak zostało... jak tylko Zanzi słyszy, że ktoś korzysta z toalety, podbiega i komentuje. "O, udało Ci się zrobić siusiu, no pięknie, jestem z ciebie dumna"... Jak będziemy się zwracać do dziecka, tak potem ono do nas :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz