Strony

czwartek, 12 czerwca 2014

Co robić gdy dziecko nagle nie chce czytać?

Przyznaję, że znów miałam wątpliwości czy nauka czytania ma sens. Zanzi coraz mniej chętnie robi zadania z "Moich Sylabek 5". A w końcu miała to być przyjemność. Wprawdzie dość chętnie słucha nowych zeszytów, ale już mniej chętnie powtarza i próbuje sama. Na lipiec i sierpień znikam na staże, z córką będę tylko późnymi popołudniami i wieczorem. Do tego coraz więcej czasu spędzamy na świeżym powietrzu i jest to teraz priorytetem. 

A tu nagle, okazało się, że może i Zanzi kręci się gdy czytam kolejny zeszyt, może i nie chce powtarzać, ale... nagle po prostu wzięła ją do ręki i przeczytała całą... Póki więc ma ochotę, to będę jej czytać kolejne książeczki. Z zadań najchętniej wykonuje teraz krzyżówki i wyrazy dopasowywanie do przedmiotów w domu. Wolę odpuścić zalecania dotyczące nauki czytania i dać jej więcej swobody. 

Zanzi pójdzie już niedługo do przedszkola. Gdy Kru będzie spała, będę mogła szykować dla Zanzi karty trójstopniowe z drukowanymi podpisami. Może przypadnie jej to do gustu? A może zechce zostać baletnicą? Chcę dać jej więcej luzu. Powoli szykuje dodatkowe półki w pokoju dziewczynek, aby zostawiać im na tacach zadania. Te które będą się cieszyć powodzeniem przejdą na kolejny tydzień. Te, najrzadziej używane będą zamienianie. A zabawki edukacyjne dla wieku 18-30 miesięcy można na jakiś czas schować. Cóż mi teraz z puzzli 9-elementowych? Dla jednej zdecydowanie za trudne, dla drugiej zbyt proste.

P.S. Jak dobrze, że nie trzeba się obawiać wielu wydarzeń, szczególnie gdy już się zdarzą. Przeglądałam materiały, które mam w domu i wśród nich była kartka z literami alfabetu. Zanzi podeszła i lepiej, gorzej, ale przeczytała wszystkie (lepiej gorzej, bo czasem w stylu eM, a czasem My). -Kiedy nauczyłaś się tak czytać? Ktoś Cię uczył? - Nauczyłam się jak urosłam.
No to wszystko jasne.

wtorek, 10 czerwca 2014

Wieczorne czytanie

Wychodząc do pracy zostawiłam dla Zanzi tekst do ćwiczenia czytania. 
Gdy wróciłam przeczytała go tak:


Dodam, że łatwo utożsamia się z bohaterami z bajek. Teraz jest Mini, Duży jest Goofy, ja to Miki, a Kru to Daisy ;) Kolejne teksty w Moich Sylabkach mnie przerażają. Wyrazy sad, żyzna gleba, szałwia itd. są dla nas na razie nowe... Postaram się więc pisać coś, co nawiązuje do życia Zanzi.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Zabawy do wyboru do koloru

Kolejny ranek i nowe tace. Powtórzyłam te, po które Zanzi najczęściej sięgała. 


Do zestawu dodałam jednak strzykawkę i pojemnik na lód. Strzał w dziesiątkę. Wiele powtórzeń...


Potem wybrała pracę plastyczne.




Dużo radości sprawia jej sprzątanie farb po pracy i mycie pędzli oraz kubka. A gąbką? och i ach. Aż żałuje, że zlew w kuchni mam tuż obok kuchenki, bo byłaby świetną zmywarką ;)


Trzecie powtórzenie kolorów:

                                      

Po tekście o dżdżystej pogodzie doszłam do wniosku, że Zanzi powinna jak najwięcej ćwiczyć na znanych jej wyrazach, łatwych do zrozumienia, a nie nowych. Tym razem padło na warzywa. Wyraźnie widać, że z wyrazami z otwartymi sylabami radzi sobie najlepiej. Cebula od razu przeczytała płynnie. Przy bakłażanie nie było już tak łatwo...


Kru tymczasem korzysta z lekcji siostry. Tak było ponad tydzień temu:


A dziś doszła do 50% skuteczności, tzn. nie udaje jej się za każdym razem od razu, ale próbuje, próbuje i w końcu wkłada dobrze. Cieszy mnie to, bo najbardziej lubię zabawy z układankami :)


Puszka z guzikami jak widać nadal cieszy się zainteresowaniem.


Zwykły kubek siostry z kredkami też jest dość atrakcyjny. Wyjmuje kredki i wkłada. Wyjmuje i wkłada. 

Niesamowity słuch ma Kru. Powtarza zasłyszane wyrazy i frazy bez zrozumienia. Dziś Zanzi krzyczała w piaskownicy - moje, moje. A po chwili odpowiedziała jej Kru - moje, moje. A gdy w domu chciałam jej odebrać niestosowną zabawkę usłyszałam - ja bardzo chce. Jest to komiczne, bo Kru tylko odtwarza to co słyszała w podobnej sytuacji, ale bez zrozumienia (jeszcze). A gada, bo nadal nie chodzi. Za to już bardzo chętnie wstaje i wspina się, wszędzie gdzie tylko to możliwe. 

22 tydzień - nauka czytania - sylaby SIA, AŚ, ZIA

Wielce oczekiwana przez Zanzi książeczka numer 14:

Strona z imionami należy do moich ulubionych. Miło się ją czytała. Zanzi szło bardzo sprawnie.


A tu krótkie opowiadanie. O dziwo Zanzi szybko zaczęła czytać je płynnie. Podejrzewam, że źródełko i źrebak czyta globalnie. Sądzę jednak, że z czasem i je opanuje.


Zadania z Moich Sylabek 5. Specjalnie wybraliśmy się po nie do księgarni. O dziwo wycięte paski sylab cieszą się większą popularnością niż zgromadzone na jednym arkuszu.


Tu uczymy mysz, jak świnka zagaduje ślimaka.


Tu dopasowywanie sylab do obrazków. Trudne zadanie dla Zanzi. Dużo nowych wyrazów. Silnik? Ptyś? Sikawka? Rozwijamy więc słownictwo. Zanzi chyba frustrowało, to że nie zna wszystkich wyrazów.


To moje ulubione zadanie w tym tygodniu. Oto Adaś. Kogo nie ma? Adasia. I przykrywamy go kartką. Lubię je chyba dlatego, że godzinami bawię się tak z Kru. Jest kotek. Nie ma kotka, a Kru śmieję się słysząc to.


Kolejne obrazki, tym razem już znajome, więc zostały cieplej przyjęte.


Dla urozmaicenia korzystamy w tym tygodniu z kolorowanek.



Z jednej strony uczymy się zawodów, dużo o nich rozmawiamy. Z drugiej trenujemy rękę. Kluczem są jednak podpisy drukowanymi literami :)




Śmiem twierdzic, że dokładnośc kolorowania flamastrami wynika z długiego treningu kredkami świecowymi. To pewnie ostatnia nasza kolorowanka. Może zwiększy się ilość spontanicznej pracy.


Powyżej dopasowywanie karteczek z kolorami do samochodów. 

Zanzi kategorycznie odmówiła wykonania zadania polegającego na dopasowaniu obrazków i tekstów do historii. Nie jestem pewna o co chodzi. Chyba o małą czcionkę. 

Poranne zadania

Od jakiegoś czasu mam w domu kolorowe tace. Dostałam je przy innych zakupach. Nie do końca wiedziałam jak je wykorzystać. Aż w niedziele rano przyszła wena ;)

Zanzi bardzo się spodobało to co zobaczyła. 


Najpierw wybrała przekładanie klocków z miski do miski. 


Przy czym często pomagała sobie ręką, by włożyć klocki do szczypiec.
Od dziwo wykonała je jedynie w połowie i zajęła się wodą.


Przelewanie z naczynia do naczynia stało się hitem.



I jak jest szmatka, to i Zanzi zaczęła od razu, na bieżąco, wycierać to co wylewała.


Tacka z kolorowymi klockami była powtórzeniem z dnia wcześniejszego, aby mogła jeszcze poćwiczyć czytanie kolorów. Idzie jej dużo lepiej.

Miłym dodatkiem był przejaw kreatywności u Zanzi. Takie niby nic, ale jak cieszy. Ułożyła dwa klocki, jeden na drugim i woła. Mamo, mamo, łódka :)


W tym czasie Kru bawiła się sorterem. Trafność około 25%


A tu mała przekąska, bawienie się kocykiem w a ku ku i nakładanie obręczy. Dzięki temu Zanzi mogła spokojnie się bawić.




Czytanie, segregowanie i liczenie

Pod wpływem blogu Ani http://zabawysylabowe.blogspot.com postanowiłam zrobić, choć jedno zadanie z czytaniem sylab sama. Lepiej mało niż nic :) Tak rodzi się motywacja ;)

Najpierw Zanzi czytała przygotowane karteczki.


Tak brzmiało pierwsze czytanie. Nadal sylabizujemy.


 Potem wysypywanie kolorowych klocków:


I dłuuuga segregacja :) To co tygryski teraz bardzo lubią.



Potem zabrałam karteczki i tym razem miała za zadanie dopasować je do kolorowych klocków:


I część oczekiwana przez Zanzi, czyli wsypywanie do słoja. Namówiła przy tym Dużego by wszystkie przeliczyć. Było tego bardzo dużo... aż dziw, że przeżył.


Za to klocki poukładane ładnie się prezentują. Nastał porządek.


Co można zrobić z czerwonym proszkiem

Zanzi dobrała się do czerwonego proszku, którym kiedyś się bawiłyśmy i poprosiła by zrobić z nim zadanie. Na szybko zaproponowałam by narysowała kwiaty. Miała problem z listkami i poprosiła o pomoc. Potem kwiaty smarowała klejem i posypywała proszkiem. Nadmiar zsypałyśmy do opakowania. Dlaczego polecam ćwiczenie? Zanzi mogła tu ćwiczyć branie szczypty ;)




piątek, 6 czerwca 2014

Zabawa ze stemplami

Dziś dzień krótszy, bo z pracą. Stąd zabawa gotowymi stemplami.



 \
Nawet, nawet widać kompozycje - kwiaty na dole, słonce na górze (nawet dwa ;) i fruwające motyle...


Potem nastąpił dziki szał zamalowywania całej powierzchni kartki. I wiecie co? Da się zamalować całą kartkę dowolnym kształtem stempla, Zanzi to sprawdziła ;)

Bazgroły Kru - 14 miesiąc

Oto weszłyśmy z Kru w kolejny etap rysowania. Po pierwszej fascynacji mazaniem i eksperymentowaniem ze smakiem kredek oraz elastycznością granic, które stawia mama, Kru zabrała się do twórczości. Stara się zamalować konkretną powierzchnie (albo mama tak to interpretuje). Tak czy tak, mniej je, a więcej rysuje!

Poniżej Kru stara się ucelować w kółka, które narysowała mama. Marze od góry do dołu, długie, mocne pociągnięcia.


Tu stara się pokolorować rybkę narysowaną przez Zanzi.


A tu koloruje auto autorstwa Zanzi. Choć trudno mi orzec, czy całe auto, czy celowała tylko w małe okna. Artysta jeszcze nie mówi co i jak, widownia musi się domyślać.


Wesoły okres przed nami :D

Dodam, że u nas dla Kru dominują trójkątne kredki świecowe. Wierzę, że pozytywnie wpływają na prawidłowy uchwyt i są trudne, trzeba mocno przyciskać. Łatwiejsze flamastry chce dać jej dużo później. Ot, taka moja filozofia. Najpierw będzie musiała przejść przez malowanie palcami, akwarele pędzlem, akryl i dopiero flamastry.

P.S. Chyba tylko rodzic może się zachwycać takimi bazgrołami :)

czwartek, 5 czerwca 2014

Pudełko do wyrzucenia - nic, o które walczą dzieci...

Przyszła dziś do mnie przesyłka i już miałam wyrzucać niepotrzebne pudełko... Pomyślałam, że zrobię dla Kru taką zabawkę: pudełko z dziurami do wtykania twardych, drewnianych kredek. Moją pracą od razu zainteresowała się Zanzi. Szybko zaczęła wypytywać gdzie jest miejsce na konkretną kredkę, więc pokolorowałam brzegi dziur. Zakładam, że Kru będzie wkładać na ślepo. Zakładam, bo dziś zabawką bawiła się tylko Zanzi... oszalała na jej punkcie i płacz był tak wielki, przy próbie przekazania jej Kru, że odpuściłam. W końcu przecież się znudzi Zanzi, dla której jest to zbyt proste. Może jednak właśnie w tym urok? "zobacz mamo, jak świetnie sobie radzę".



P.S. A oto efekt pracy Kru. Trzy kredki świecowe w środku, a tak mieszkanka tego co było pod ręką i mieściło się do dziur: