Strony

sobota, 29 marca 2014

LINKI Z WYJĄTKOWYMI GOTOWYMI MATERIAŁAMI

Pochłonęła mnie trochę praca, potrzebuje czasu by nauczyć się łączyć nowe obowiązki ze starymi. Przez jakiś czas ograniczę się do opisywania naszych postępów w czytaniu. Nie znaczy to, że nie planuje nic robić z Kru i Zanzi :) Będę korzystać z mądrości i uczynności innych mam. Sukcesywnie postaram się tu umieszczać ciekawe linki skąd czerpie garściami. Obecnie mam tak dużo materiałów, że wole resztki wolnego czasu poświęcić na ich przygotowywanie do zabawy dla dzieci, a nie na wymyślanie nowych. Dzięki temu, że te wyjątkowe mamy, dzielą się swoją pracą, ja tak na prawdę mogę z czystym sumieniem powrócić na część etatu do mojej pracy zawodowej, mając świadomość, że to co zaoferuję moim dzieciom będzie wartościowe. Mimo, że nie ja to przygotowywałam. Usiądźcie wygodnie. Obejrzycie linki i.. zakupcie laminator ;) 

http://www.3dinosaurs.com/printables - obecnie mój faworyt :) tygodnie zabawy :D
http://www.1plus1plus1equals1.net/2011/03/tot-school-printables/
http://www.montessoriforlearning.com/FreeDownloadIndex.html
http://gagatkitrzy.blogspot.com/p/do-pobrania.html
http://totallytots.blogspot.com
http://makinglearningfun.com/index.html

Macie co ogarniać na dłuższy czas :)

A tu coś dotyczące ćwiczeń czytania sylabami. Chylę czoła. W moich oczach oto super siostra :D
http://zabawysylabowe.blogspot.com

czwartek, 27 marca 2014

Owca i baran z rolek po papierze toaletowym

Jakieś pół roku temu zaczęłam zbierać rolki po papierze toaletowym, aby robić z nich potem różne zwierzątka. Nazbierało się ich mnóstwo i pora coś z nimi robić. Chyba czeka nas seria zwierzątek ;)
Na pierwszy rzut owca i baran:


Za nogi posłużyła nam rolka po taśmie klejącej. Przekroiłam ją na pół i "wycięłam" nogi nożem. Rogi barana zrobiłam ze spinaczy. Plastikowe oczy akurat miałam w domu, ale można je po prostu namalować. Są do kupienia w papiernikach, w jednej paczce jest z 10 -15 par oczy. 


Następnie Zanzi malowała kopyta i brzuch owiec.


Potem w ruch poszedł klej. Niestety ostał nam się jedynie w płynie. Było więcej sprzątania :)


Brzuchy owiec bardzo się kiwały na boki, więc obłożyłam je trochę watą. Stały się dużo stabilniejsze. Następnie Zanzi smarowała brzuchy klejem i obklejała watą. Jako, że wata i klej były wszędzie, a mała Kru nie spała, tylko zabierała się do jedzenie waty i zlizywania kleju, to nie mam zdjęć z tego okresu ;) Do narysowanych przeze mnie i wyciętych głów owiec Zanzi przykleiła oczy, który wręcz pływały w kleju... Gdy obeschły głowy przykleiła do brzuchów, a rogi wczepiła w watę wokół głowy. Ozdoba na stół wielkanocny jak znalazł :D


środa, 26 marca 2014

Odgłosy przyrody

Ostatnio mam mniej czasu, więc rzadziej przygotowuje nowe materiały do zabawy, a częściej sięgam po to, co stoi na półce. A tam ciekawostek bez liku ;) Dziś zareklamuje Wam zabawkę ćwiczącą słuch. Sięgnęliśmy po nią, gdy Zanzi miała 1,5 roku. Korzystamy z niej teraz i będziemy pewnie jeszcze przez dobrych kilka lat. Wygląd niepozorny:


W środku obszerna instrukcja (z pomysłem na 11 gier!), płyta z nagranymi 60 dźwiękami, 20 sztywnych stron do samodzielnego rozcięcia i plastikowe opakowanie do sprawdzania odpowiedzi.




Jak widzicie ilustracje są bardzo różnorodne, ale wszystkie odnoszą się do dźwięków "naturalnych" - od płaczu dziecka (tak szykowaliśmy Zanzi na przyjście Kru), przez kwaczącą kaczkę, po odgłos ogniska. Dla malutkich dzieci proponuje na raz wybierać tylko kilka ilustracji, bo nie są w stanie wysiedzieć tak długo. Mając dwulatka bierzcie natomiast pod uwagę, że dziecko może chce odsłuchać całość jeszcze raz i jeszcze raz ;)

Nasza ulubiona forma zabawy, to wybór trzech ilustracji z tą samą liczbą (przy okazji można poćwiczyć rozpoznawanie liczb ;) Następnie włączam odpowiednie odgłosy, a Zanzi układa je w odpowiedniej kolejności, tak jak je słyszała.


Potem zamykamy opakowanie, i patrzymy co jest pod spodem :)


Jeżeli obrazki zostały ułożone w poprawnej kolejności, wówczas ukarzę się jedna z dwudziestu ryb. Gdy dochodzi do błędu odsłuchujemy dźwięki jeszcze raz. 

Wybrane zdjęcia są wyraźne, ładne. Całość dobrze wykonana. Zanzi jest dość spokojnym dzieckiem, więc całość po roku użytkowania wygląda jak nowa, ale nie wiem co by było gdyby była bardziej energiczna ;)

Wybrałam kiedyś tę pomoc ze względu na duży lęk Zanzi przed wszelkimi głośniejszymi dźwiękami. Gdy zaczęła rozumieć, że za nimi kryją się konkretne zwierzęta, wydarzenia, stała się spokojniejsza. Z czystym sumieniem, nawet pod względem ceny, polecam.

Obrazki z figur

Po grze w Colorino po prostu wzięłam nożyczki i powycinałam różne figury.


Tym razem pozwoliłam Zanzi iść na żywioł i decydować co z nich stworzy.


Potem nie mogłam wytrzymać i sama też ponaklejałam. Aż mi głupio, bo nie wiedziałam, że jeszcze tyle dziecka we mnie siedzi.



Powtarzamy kolory i figury

Dziś pokaże Wam grę, która towarzyszy nam chyba od roku. To na niej Zanzi uczyła się nazw figur geometrycznych - tak mimochodem i powtarzała kolory. Dodatkowo była to pierwsza gra z kostką, w którą graliśmy. Kostki są wyjątkowe, bo zamiast oczek mają na sobie kolory i kształty. Jak znalazł do wykorzystania przy tworzeniu własnych gier ;)



Całość o tyle wyjątkowa, że gra posiada trzy rodzaje reguł, dla dzieci 3, 4 i 5-letnich. W pierwszym przypadku dzieci mają za zadanie po prostu poukładać figury w odpowiednie miejsca. Dzieci starsze korzystają z jednej kostki, np. z kolorem, która podpowiada jaki kolor mogą wybrać w danej kolejce. Najstarsze dzieci korzystają z dwóch kostek naraz. Precyzują one i kształt i kolor. 

Przyznaję, że my od początku gramy dwoma kostkami. Z tym, że jedną rzucam ja, drugą Zanzi. W ten sposób jedna z nas kieruje się przy wyborze kolorem, a druga kształtem. Jako, że kostka z kolorami ma większą wygrywalność, a tę zwykle wybiera Zanzi, to zwykle pierwsza układa cały obrazek i wygrywa ;) 

Polecam tę grę lub wersję firmy Granna: "Figuraki". Mam cynk, że szczególnie tanio można do niedzieli zamówić u www.gragamel.pl mimo, że na razie nie widać jej w ich wykazie. Szykują duże zamówienie. Ja się pokuszę o "Patyczaki" i może będzie o tej grze już niebawem. 


wtorek, 25 marca 2014

Pojemnik na kredki świecowe

Jakiś czas temu opisałam jak to Zanzi przygotowała kolorowankę dla Kru. Ja od siebie dodałam pierwsze, trójkątne kredki świecowe. Prezent czeka, bo urodziny już tuż tuż. Pomyślałam, że własny pojemnik na kredki dla młodszej Kru, wykonany przez starszą Zanzi, to z jednej strony świetny sposób na zachowanie porządku, a z drugiej droga ku temu, aby Zanzi nie podbierała nagmiennie siostrze nowych, przez co atrakcyjnych kredek.

Za pojemnik posłużyło opakowanie po herbatce dla dzieci, które brutalnie przecięłam nożem kuchennym na pół.  


Następnie w ruch poszła taśma maskująca. To taka, która ma klej, ale słabo trzymający. Dzięki temu można go przykleić na czas malowania, a potem bez problemu odkleić. Paski Zanzi mogła odrywać samodzielnie. W wycięciu serduszek jej pomogłam. Do niej należało ich przyklejanie. 


Pojemnik uprzednio pomalowałyśmy farbą akrylową. Po obklejeniu go taśmą, Zanzi dostała do rąk kawałek gąbki kuchennej posmarowanej farbą. Była o ton ciemniejsza od tła.


Zanzi miała za zadanie zamalować żółte naklejki.


Gdy praca lekko podeschła delikatnie odkleiłyśmy taśmę maskującą. Ukazał się motyw :)



Ciekawe czy Kru będzie próbowała zjeść nowe pudełko na kredki... :D

poniedziałek, 24 marca 2014

Czekamy na Wielkanoc

Zajrzałam wczoraj na wspaniały blog, skąd czerpiemy garściami 
http://bawimy-sie.blogspot.com/2012/02/wielki-post-2012.html
Normalnie nie piszę o pomysłach innych... ale tym razem pomysł jest tak dobry, że może ktoś spóźnialski chciałby jeszcze dołączyć?


Tak oto my z Zanzi (2,7) czekamy na Wielkanoc. Święto trudniejsze do wytłumaczenia niż Boże Narodzenie... :)

niedziela, 23 marca 2014

11 tydzień - nauka czytania - utrwalanie materiału

Ten tydzień był wyjątkowo zakręcony. Wróciłam na 1/4 etatu do pracy. Jestem na etapie adaptacji do nowej sytuacji. To samo tyczy się Dużego, Zanzi i Kru. Doszłam do wniosku, że to świetny tydzień na dużą powtórkę, a nie wprowadzanie nowego materiału. Minus taki, że planowałam zrobić sporo gier, ale fizycznie nie dałam rady. Jeszcze :) Sądzę więc, że w naszym wypadku warto było kupować Moje Sylabki, bo  mnie wyręczyły i wieczorami mogłam iść... spać :D

Jak wyglądała powtórka? Ano tak :


Powyższe ćwiczenie jest moim faworytem. Genialne w swej prostocie i efekcie. Należy użyć karteczek z samogłoskami i poznanymi już sylabami i poczytać w różnych konfiguracjach. Sądzicie, że Zanzi się to nudziło? Ależ skądże! Przećwiczyła każdą z samogłosek i sylab. Raz na dziesięć zestawów myliła się. Odruchowo czytała wtedy np. OTO, zamiast ITO, albo ULU, zamiast ALU. Jest to o tyle cenne ćwiczenie, że w książeczkach są tylko zestawy z dwoma takimi samymi samogłoskami (nie licząc ILY). Drugi atut to różna wielkość czcionki. Zanzi zdecydowanie najłatwiej czytało się największe napisy.


Ciekawe były także paski, na których sylaby łączy ta sama samogłoska, a nie spółgłoska. Tu wyłapałam pomyłki typu - PE=FE


Układaliśmy też pierwsze wyrazy z sylab lub wykorzystując wyrazy wcześniej poznane poprzez czytanie globalne.


W poniższym Zanzi mogła najpierw ułożyć wyraz z sylab, a potem sprawdzić czy jest też taki wydrukwany w całości i ewentualnie samodzielnie poprawić błąd.


Kolejne ćwiczenie uznaje za szczególnie wartościowe. Pokazuje, że należy zwracać uwagę na detale, bo łatwo z liczby pojedynczej zrobić niechcący mnogą i na odwrót.



Powtarzałyśmy także wyrazy do czytania globalnego.


Występowały one potem w pierwszych zdaniach, które w pełni samodzielnie przeczytała Zanzi. Gdy usłyszałam "MAMA JE SER" prawie mi oczy nie zaczęły przeciekać.


Potem pojawiło się jeszcze kilka krótkich, prostych tekstów, opierających się częściowo na poznanych już sylabach, a częściowo na czytaniu globalnym. I tu ogrom tekstu (4-5 linijek) powodował, że Zanzi zaczęła zgadywać co jej napisane (na podstawie ilustracji) lub próbowała uczyć się tekstu na pamięć (na podstawie tego co ja czytałam). Mam nadzieję, że z czasem oswoi się z większą ilością tekstu. Na chwilę obecną pojedyncze zdania czyta. Przy większej ich ilości zaczyna się gubić.

Rodzina owiec

Dziś skorzystałyśmy ze strony
http://miastodzieci.pl/kolorowanki/38:kolorowanki-i-malowanki-zwierzeta-gospodarskie/319:owce
farb akwarelowych, waty i kleju.


Najpierw malowanie.


Potem przyklejanie waty. Zanzi smarowała klejem, a ja wydzielałam jej kawałki waty. Raz mniejsze, raz większe.


Po chwili praca była gotowa, ale usłyszałam, że Zanzi chce jeszcze. Malować? Nie. Chce przyklejać jeszcze watę :) właśnie tworzymy bałwana... mimo, że już wiosna :)

Oto praca w pełni własna:


Wiecie już czemu wcześniej wydzielałam ilość waty :D

P.S. na chwilę wyszłam z pokoju do ząbkującej Kru...


Jak widać była wielka śnieżyca i już nie widać bałwana :D

sobota, 22 marca 2014

Drzewo z dłoni

Na pierwszy dzień wiosny przyszykowałyśmy z Zanzi drzewa. Każda z nas pomalowała swoją dłoń farbą i odbiłyśmy je na kartce. 





Mniejsze drzewo Zanzi ozdobiła wyciętymi elementami z dziurkacza w kształcie serduszek. Do większego podsunęłam jej krepinę. Niestety nie udało mi się jej zachęcić do robienia z niej kulek, po jednej zrezygnowała. Chętnie jednak przyklejała je do gałęzi-palców drzewa. Trawę domalowała akwarelami.

Wiosenna wyklejanka


To praca, która gości na naszej lodówce. Jeszcze z czasów, gdy Zanzi nie dotykała się nożyczek. Wycięłam więc z kolorowego papieru kilka kwiatków i listków. Mając kolorowe tło, klej, wycięte elementy do wyboru i kredkę, Zanzi stworzyła taki oto ogród. Do malowania trawy była zachęcana przeze mnie, bo wtedy dopiero ćwiczyłyśmy rysowanie kreski i było to wyzwaniem. Od tego dnia uznaje, że kwiaty z krzywą u góry to tulipany ;)

Kwiatek z ziemniaka

Przyszła wiosna. Czas dać temu upust :) Bierzemy wąskiego ziemniaka lub go okrajamy. Z taką pieczątką do dzieła!


Ja podpowiedziałam by najpierw namalowała środek kwiatka, a potem płatki. 
Gdy zaproponowała łodyżkę i listki wybrała malowanie palcami.




Na koniec na trawniku zagościło jeszcze kilka mniejszych kwiatów-pąków.

środa, 19 marca 2014

Rozszerzanie słownictwa - położenie

Postanowiłam rozszerzyć słownictwo mojej 2,5-letniej Zanzi. Niby zna te słowa, ale w praktyce wychodzi, że często są dla niej bliskoznaczne, wymienne i po prostu wie, że odnoszą się do położenia. Jednak czy coś jest przed czy obok.... takie wyrażenia się myliły. Stąd pomysł na przećwiczenie. Wybrałam ulubionych bohaterów: samolot i kota z piosenki :)



Płot przyklejony jest na dole, tak, że kot może się chować za nim (wtedy go prawie nie widać), przed nim, a także stawać na nim. Takie samo ćwiczenie można wykonać na zwykłych klockach i dowolnym pluszaku :)

poniedziałek, 17 marca 2014

Worek rozmaitości - zgadywanka dotykowa

Dziś zabaw dotykowych ciąg dalszy. Tym razem worek rozmaitości.


Worek nieprześwitujący, może go zastąpić gruba reklamówka. Wybrałam przedmioty o zróżnicowanej wadze, kształcie, twardości. Dla 2,7 leniej Zanzi wszystkie do odgadnięcia. Zabawa przebiegała jednak sprawniej gdy w worku był schowany w danym momencie tylko jeden przedmiot. W innym wypadku zdarzało się, że Zanzi łapała za jednym razem dwa lub trzy przedmioty i nie wiedziała, który ma nazwać.
Zachęcam do chowania na zmianę. Raz my dziecko, raz ono nam. 

Wiosna

Teoretycznie jest jeszcze kalendarzowa zima, za oknem przedwiośnie, ale na naszych pracach już wiosna. Jakiś czas termu zasadziłyśmy z Zanzi pierwsze kwiaty. Narcyzy zdążyły już urosnąć i przekwitnąć. Gdy przysychały ucięłam kwiaty i obłożone w papier toaletowy włożyłam do grubej książki. Po kilku dniach były już dość suche by wykorzystać je do obrazka.
Na kartce był schematyczny kontur drzewa. Zanzi pokolorowała obrazek. Korzystała z farb w sztyfcie, które tak łatwo się rozprowadzają, że aż proszą by dokładnie pokryć całą powierzchnię. Potem smarowała klejem kwiatki i przyklejała. W połowie zmieniłyśmy taktykę i smarowałyśmy kartę, bo suszone kwiatki się kruszyły.


Powstała całkiem wesoła praca :) myślę, że można wykorzystać do niej pierwsze znalezione kwiaty na spacerze lub... nawet trawę :) Suszenie zajmuję około tygodnia. 

niedziela, 16 marca 2014

10 tydzień - nauka czytania -sylaby (TA, DA)

Nowy tydzień i nowa książeczka z serii Kocham Czytać. Powoli korzystanie z zeszytów p.Cieszyńskiej stało się rutyną. Rano wstajemy, śniadanie, wspólne zabawy, drugie śniadanie, mała Kru kładzie się na drzemkę i wtedy się zaczyna :) Mamy 1,5h tylko dla siebie. Ja i Zanzi. Czasu musi starczyć i na brudzące malowanie i na czytanie. 




Czy widzicie ile nowych wyrazów? Uhu... Bałam się, ale dałyśmy radę.


Klasycznie zaczynałyśmy od powtarzania nowych sylab. Od dziwo Zanzi uwielbia je dopasowywać. Mi osobiście to ćwiczenie lekko się już znudziło, bo jest przy każdej sylabie, ale Zazni nie daje mi go pominąć gdy tylko je dostrzega. Dzięki temu układała je prawie codziennie, co dało dużo powtórzeń. Na tyle dużo, że TA, DA przestała się w końcu mylić :) Czasem pomagało jej w odczytaniu przypomnienie przy jakiej ilustracji w książeczce znajdowała się dana sylaba.


Jako, że w tym tygodniu Zanzi chętnie korzysta z akwareli, wydrukowałam wszystkie sylaby jakie dotychczas poznała i najpierw je czytałyśmy, a potem malowałyśmy. 



Robiłyśmy także powtórkę z wyrażeń dźwiękonaśladowczych, tylko w innym wydaniu. Tu wykorzystywałyśmy czytanie globalne i łączyłyśmy to z ruchem. Materiały z książeczki "Dziecko słoneczko"


Ćwiczyłyśmy także czytanie globalne dotyczące podstawowych czynności. Tutaj Zanzi czasami sobie pomagała i odczytywała pierwsze sylaby. Ułatwiało jej to przypomnienie całego wyrazu.


Powyżej czytanie przypadkowych sylab na ubraniu robota.


Nie zabrakło także łączenia sylab mazakiem w pary :) To chyba żadnej z nas się nie znudzi do końca nauki czytania :)


Powyżej czytanie całych sekwencji. Ważne jest, aby dziecko faktycznie czytało tyle sylab, ile jest napisanych. Normalnie pewnie Zanzi nie chciało by się ich tyle razy czytać, ale ona nie po prostu czyta sylaby, tylko odczytuje co mówi kornik, który schował się w drzewie. Krótka opowieść, a nagle zadanie staje się dla Zanzi fascynujące i zachęca by Duży dołączył się do zabawy :)


Tym razem łącznie w pary podwójnych sylab


Gdy to się udało, była okazja by poćwiczyć liczenie do 20. A nawet do 24, bo palec trochę błądził licząc ;)


Pojawiły się także nowe wyrazy do ćwiczenia czytania globalnego, tym razem dotyczące części twarzy. O dziwo jedno powtórzenie i Zanzi zapamiętała. Chyba pomaga sobie odczytując pierwsze samogłoski i sprawdzając co zostało. Jednak pewna obranej przez nią strategii nie jestem ;)


W wolnych chwilach korzystałyśmy także z nowej układanki, o której niedawno pisałam.

Ten tydzień poza ćwiczeniem nowych sylab był początkiem wielkiego powtórzenia. Spostrzegłam, że Zanzi czasami myli PA, FA, BA. Myślę, że warto będzie cały kolejny tydzień poświęcić na lepsze utrwalenie już zdobytych sylab, niż wprowadzanie nowego materiału. Szczególnie, że pozostało przed nami jeszcze kilka ciekawych ćwiczeń z Moich Sylabek. A nowe mam nadzieję już w drodze. Udało mi się zakupić używane, stan idealny, a taniej :D