Strony

środa, 4 czerwca 2014

Małe sukcesy - jemy

Mam wrażenie, że są kobiety, które automatycznie stają się matkami. Jedne już w ciąży, inne z chwilą porodu. Ja do bycia matką musiałam dorosnąć i dalej jeszcze "matczeje". I tak, gdy miałam pierwszą córkę i miała tak z 6 miesięcy wprowadziłyśmy pierwsze pokarmy. Miesiąc plucia zanim połknęła pierwszą łyżeczkę. Gdy miała tak z 8 miesięcy fascynowała się łyżeczką. Dawałam jej, ale w zasięgu miałam drugą i zwykle ją wyręczałam w 99%. Do tego tak brudziła... Co posiłek przy stoliku, to podłoga do mycia. A gdy miała dwa lata, nie chciała jeść już łyżką, mimo moich zachęt. Teraz wprawdzie ładnie już je łyżką i widelcem, ale to była dłuuuga droga. A wszystko przez to, że chciałam by było czysto i bałam się, że je za mało. Karmiąc czułam, że mam większą kontrolę nad tym ile zje.

Było minęło, odpuściliśmy ze skupianiem się na jedzeniu i mniej lub więcej, ale je różnorodnie. 

A oto Kru, młodsza. Postanowiłam, że gdy będzie chciała jeść łyżką, to proszę bardzo. I zmywałam tę podłogę... Najpierw radziła sobie z lepkimi kaszkami, a teraz:


Makaron z duszonym indykiem i pomidorami.


Czy Wy też to widzicie? Do dna, łyżeczką, sama. I nawet rękawy są nadal białe. Pękam wprost z dumy.

Przy pierwszej córce dłużej miałam czysto, ale później nauczyła się jeść łyżką i widelcem.
Przy drugiej miałam brudniej, ale spokojniej, mniej nerwów i ta da. Widelcem też nadziewa, spryciula.
Choć fakt, że druga od razu przepadała za jedzeniem. Może dlatego ważą dziś tyle samo... 

2 komentarze:

  1. Należą się GRATULACJE! Super! :-)
    Dla Mamy też! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Z drugiej strony... zaniedbaliśmy picie z kubeczka... Nadal wylewamy... ech... przyznaje, że nie chciało mi się po każdym piciu przebierać... ale już niebawem będą upały i kilka kropel nie zaszkodzi :)

      Usuń