Ostatnio byłam z Zanzi na zajęciach organizowanych przez klub mam. Miło było zobaczyć jak Zanzi pracuje w grupie. Wykonywałyśmy tam wspólnie witraż. Dostałyśmy kolorowy papier, nożyczki, klej, kolorowe piórka, cekiny, kredki. Stworzyłyśmy wspólnie taką oto pracę.
Po zajęciach czułam jednak niedosyt tej techniki. Zanzi średnio wciągnęła się w pracę. Podejrzewałam, że wynikało to z miejsca, w którym odbywały się zajęcia. Czytelnia pełna książek. Zanzi szybko coś przyklejała, po czym popędziła do książek. Przykuwały jej uwagę. Jako, że potem obie zachorowałyśmy, w weekend był czas na wykonanie domowego witraża z wykorzystaniem bibułek.
\
Już nawet zakupiłam Zanzi nowe nożyczki. Niby wyprofilowane, dla dzieci, itd. W domu okazało się jednak, że chodzą bardzo ciężko. Za ciężko jak na słabe ręce małej dziewczynki. Ech.. A nasze poczciwe zielone na pewno dalej siedzą gdzieś w zakamarkach mieszkania i czekają na odnalezienie... W każdym razie mimo prób, po kilku nacięciach, Zanzi oddała mi nożyczki. Zabrałam się więc do wycinania okien w naszym domu - żółtym bloku z płyty. Potem Zanzi chwyciła za klej i przyklejanie kolorowych bibułek w okna. Praca ją wciągnęła :)
Gotową przykleiłyśmy zwyczajnym klejem w sztyfcie do okna. Za kilka dni i tak czeka ich mycie.
Tymczasem Zanzi dorysowała klamkę i zielony trawnik. Blok jak się patrzy ;) Myślę, że do tej techniki będziemy chętnie wracać. Szczególnie w okolicach zimy. Już widzę lampiony, które tylko czekają na to, aby je wykonać ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz