Ostatnio mam mniej czasu, więc rzadziej przygotowuje nowe materiały do zabawy, a częściej sięgam po to, co stoi na półce. A tam ciekawostek bez liku ;) Dziś zareklamuje Wam zabawkę ćwiczącą słuch. Sięgnęliśmy po nią, gdy Zanzi miała 1,5 roku. Korzystamy z niej teraz i będziemy pewnie jeszcze przez dobrych kilka lat. Wygląd niepozorny:
W środku obszerna instrukcja (z pomysłem na 11 gier!), płyta z nagranymi 60 dźwiękami, 20 sztywnych stron do samodzielnego rozcięcia i plastikowe opakowanie do sprawdzania odpowiedzi.
Jak widzicie ilustracje są bardzo różnorodne, ale wszystkie odnoszą się do dźwięków "naturalnych" - od płaczu dziecka (tak szykowaliśmy Zanzi na przyjście Kru), przez kwaczącą kaczkę, po odgłos ogniska. Dla malutkich dzieci proponuje na raz wybierać tylko kilka ilustracji, bo nie są w stanie wysiedzieć tak długo. Mając dwulatka bierzcie natomiast pod uwagę, że dziecko może chce odsłuchać całość jeszcze raz i jeszcze raz ;)
Nasza ulubiona forma zabawy, to wybór trzech ilustracji z tą samą liczbą (przy okazji można poćwiczyć rozpoznawanie liczb ;) Następnie włączam odpowiednie odgłosy, a Zanzi układa je w odpowiedniej kolejności, tak jak je słyszała.
Potem zamykamy opakowanie, i patrzymy co jest pod spodem :)
Jeżeli obrazki zostały ułożone w poprawnej kolejności, wówczas ukarzę się jedna z dwudziestu ryb. Gdy dochodzi do błędu odsłuchujemy dźwięki jeszcze raz.
Wybrane zdjęcia są wyraźne, ładne. Całość dobrze wykonana. Zanzi jest dość spokojnym dzieckiem, więc całość po roku użytkowania wygląda jak nowa, ale nie wiem co by było gdyby była bardziej energiczna ;)
Wybrałam kiedyś tę pomoc ze względu na duży lęk Zanzi przed wszelkimi głośniejszymi dźwiękami. Gdy zaczęła rozumieć, że za nimi kryją się konkretne zwierzęta, wydarzenia, stała się spokojniejsza. Z czystym sumieniem, nawet pod względem ceny, polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz