Pierwszy tydzień poświęciłyśmy na naukę samogłosek. Zanzi bardzo przypadły do gusty ćwiczenia z "Moich Sylabek". Zabawy było dużo, różnorodna i tym razem byłam odciążona z ich wymyślania :) Plus, że można korzystać z nich wielokrotnie i na pewno skorzysta z nich kiedyś Kru. Wiem, wiem, można przecież zrobić takie zadania samemu. Można i wiele mam ma świetne pomysły. Ja poszłam po gotowiec.
Ogromnym plusem jest schowanie materiałów w gładkie koszulki. Pisak suchościeralny i można ćwiczenie wykonywać dziesiątki razy.
Nie wiem czy nauczymy się czytać, ale zabawa jest niezła. Mimochodem Zanzi ćwiczy także swoją wymowę. Potrafi też stroić nowe minki :)
próbowałąm kupić samościeralny flamaster i okazało sie to wyzwaniem. Ot tak po prostu w pobliskum super-hiper - nie ma... Mam nadzieję, ze papiernik udostępnia takie cudeńka. :) A tym czasem mamy hand-made literki - samogłoski. ;)
OdpowiedzUsuńtak, papierniki udostępniają takie mazaki. Sklepy biurowe też. Przestrzegam jednak by maluchom w pierwszej kolejności kupować trójkątne kredki. Wyćwiczą prawidłowe trzymanie i pozwolą eksperymentować z siłą naciski. Niestety mazaki są leniwe. Niezależnie od sposobu trzymania i siły nacisku efekt jest podobny i szybki. Dzieci je lubią :) i nie to, żeby nie dawać im tego co lubią, tylko zdecydowanie nie polecam tego jako jednej formy ekspresji plastycznej. Kredki ołówkowe raczej przegrają w oczach dziecka z kolorowymi flamastrami. Ale jeden kolor mazaka konkurują z kolorowymi kredkami ;)
OdpowiedzUsuńtak apropo - to totalnie nie wiem jak im pokazać jak mają trzymać kredki. Łapią nawet te trójkątne i jakoś im to totalnie koślawo się trzyma...
UsuńDwulatka to wzięłabym na kolana, abyśmy patrzyli z tej samej perspektywy i pokazała jak ja łapię, z prośbą by spróbował tak samo. Jeżeli uda się tak złapać to zaproponowałabym wspólne namalowanie np. serduszka, kwiatka, auta, coś co dziecko lubi, tak aby zobaczyło jak się rękę układa.w ruchu.
OdpowiedzUsuńMłodszemu dziecku dałabym swobodę, ale ograniczyła inne kredki, nie trójkątne. Te, tak po prostu najwygodniej jest trzymać i przypuszczam, że same metodą prób i błędów zaczną tak łapać. Tak było z Zanzi, ale dostała je ok.13 miesiąca.
Wydaje mi się, że najbardziej utrudniają naukę takie bardzo grube flamastry i kreda. Je wygodniej jest trzymać całą ręką.
na czym polega zadanie z 2-go zdjęcia - te wagoniki?
OdpowiedzUsuńdziecko układa samogłoski do kolejnych wagoników wedle dowolnej kolejności. Ma z tego (o dziwo) frajdę. Następnie odczytuje sekwencje sylab. Dzięki temu po raz kolejny ćwiczy rozróżnianie sylab i zwracanie uwagi na ich ilość. Przy pomyłce zachęcam by po prostu przeczytać samemu poprawnie. Radzę unikać stwierdzeń, że popełniły błąd, źle itp. Generalnie w początkowej fazie potrzeba wielu powtórzeń. Najpierw powtarzanie po mamie, potem wskazywanie gdzie jest dana samogłoska, a w trzeciej fazie samodzielnie odczytywanie. Autorka materiałów zachęca też do przemienności. Raz ty prosisz by dziecko znalazała O, a potem ono może wybrać zagadkę i polecić Ci odnaleźć A, itp. Dorosły ma za zadanie okazać wahanie, trudność :) a gdy dziecko już dobrze zna dany materiał, można popełniać czasem błąd, by dziecko mogło Cię poprawić. Wtedy oboje będziecie nauczycielami. Każdy ma prawo do błędów. Zabawa ciągle trwa i mniej stresu gdy coś nie wyjdzie.
OdpowiedzUsuń