Dzień powrotu a więc i prania. Czy Wasze dzieci też tak szybko się brudzą?
Kru nie powiększyła słownictwa, ale zaczęła na wyjeździe raczkować i wstawać! A co najlepsze znikły ślady po AZS już po tygodniu zmiany klimatu.
Zanzi pożegnała się z nocnikiem, awansowała na sedes, nauczyła się skakać i wchodzić krokiem naprzemiennym po schodach.
I jak tu nie wychwalać rodzinnych wyjazdów? Inne miejsce, inne zabawki, inne bodźce i dużo uwagi rodziców, a na efekty nie trzeba długo czekać.
Obie zaskoczyły mnie swoimi zdolnościami społecznymi. 10-miesięczna Kru przyciągała swoim uśmiechem inne dzieci, wieku od dwóch do 5 lat. Tak skutecznie, że co chwilę dostawała jakąś zabawkę. Zanzi bez trudu weszła w grupę dzieci w wieku od 3 do 12 lat. Dwaj chłopcy w wieku szkolnym zaakceptowali nawet wspólną grę w piłkę, mimo, że Zanzi nijak nie mogła zaskoczyć reguł gry i jak szalona biegała po prostu za piłką i chłopakami.
Najfajniejsze jest to, że moje córki na wyjeździe zaczęły "na poważnie" bawić się razem. Sądziłam, że na takie słodkie obrazki trzeba czekać jeszcze kilka miesięcy, ale nie. Stało się. Turlają do siebie piłki, ochlapują się w wannie, wspinają się na siebie, tulą. Odbierać sobie zabawki potrafią od urodzenia ;)
Od jutra znów wracamy na dobre.
Na dziś smaczek z wyjazdu. Jako, że sporo czasu spędzałyśmy w samochodzie, trzeba było czymś się zająć. Samo czytanie książeczek nie było wystarczającą rozrywką. W pośpiechu chwyciłyśmy kreatywną teczką z dyskontu spożywczego i już po godzinie powstały takie oto cuda:
Jako, że tworzenie ich sprawiło Zanzi wiele radości, postanowiłam powtórzyć wyklejanie zwierzątek, ale ze zwykłego papieru kolorowego. Przynajmniej biedronkę muszę powtórzyć, bo to mój faworyt ;)
no no... :):):) a chyba najfajniewjsze ze sie dziewczyny bawia razem :)!
OdpowiedzUsuńTak :) to zdecydowanie najmilsze. Nawet teraz, środek dnia, a ona siedzą i bawią się SAME w drugim pokoju. Mam swoje 5 minut ;)
OdpowiedzUsuń