Czy uczyć Zanzi czytać? Czy uczyć czytać 2,5 letnią Zanzi? Pewnego dnia zrodziło się w mojej głowie takie oto pytanie. Po chwili padła odpowiedź. No chyba zgłupiałaś. Ale... ale skoro tak bardzo lubi liczby i liczyć... skoro tak bardzo lubi wykonywać wszelkie zadania z książeczek dla dzieci. Co robić? Kupiłam już mnóstwo "akademii, uniwersytetów, ćwiczeń i zadań dla dwulatka". A Zanzi ciągle mało. Codziennie pyta i prosi o kolejne zadania. Zaczęłam wymyślać własne, ale ona ciągle prosi o jeszcze i jeszcze... skąd czerpać to jeszcze? A gdyby tak tymi zadaniami była nauka czytania? Kolorowa, atrakcyjna i do tego zapobiegająca dysleksji?
Pomysł, nie zrodził się z przerostu ambicji, tylko ciągłego zabiegania i próśb Zanzi - zadania, zadania. No to zaczęło się. Tak oto wygląda pierwszy z serii zeszytów "Kocham czytać" Jagody Cieszyńskiej.
Pomysł, nie zrodził się z przerostu ambicji, tylko ciągłego zabiegania i próśb Zanzi - zadania, zadania. No to zaczęło się. Tak oto wygląda pierwszy z serii zeszytów "Kocham czytać" Jagody Cieszyńskiej.
O założeniach metody tego psychologa i logopedy możecie przeczytać w sieci. Polecam, szczególnie gdy dziecko mówi niewyraźnie lub/i jest zagrożone dysleksją. Autorka twierdzi, że dzięki tej metodzie nawet dwuletnie dziecko opanuje sztukę czytania. Przyjmuję to wyzwanie. Zanzi ma 2 lata i 5 miesięcy gdy sięgamy po pierwszą książeczkę z serii.
W środku jest dokładny opis jak należy z książeczki korzystać. Po tygodniu Zanzi rozpoznawała samogłoski i odczytywała odpowiednią ich ilość. Zdecydowanie lubi ją. Cieszy ją poznawanie zawartości, to że potrafi powtórzyć, rozpoznać literę, przeczytać. Uczy też czytać inne maskotki :) Minus publikacji wg mnie to ilustrację. Zanzi je lubi, ja je przełykam. Kwestia gustu. Stosujemy w domu zasadę, że książki powinny mieć co najmniej wartościową treść lub ilustrację. Ta być może nie spełnia obu kryteriów, ale spełniła swoją rolę. Dzięki niej i "Moim Sylabkom" nauka czytania stała się wielką przygodą. Zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.
Sama jestem ciekawa czy faktycznie nam się uda? Cieszy to, że Zanzi tak bardzo to lubi.
jak patrzyłam w sieci, to "moje sylabki" są bardzo drogie.. jak na moje wymagania.. :( gdzieś to kupiła? Czy to po prostu musi kosztować 60zł.. ?
OdpowiedzUsuń"Moich sylabek" warto poszukać w bibliotekach. W moim mieście są w dwóch ogólnodostępnych bibliotekach i jednej uczelnianej, a wcale to nie jest jakieś wielkie miasto:)
UsuńNo ja właśnie jestem z dużego miasta i niestety nie mają. Przynajmniej w 7 okolicznych księgarniach dla dzieci...
UsuńW bibliotekach zazwyczaj jest opcja zaproponowania pozycji do kupienia. Może warto spróbować? Albo poszukać w okolicznych miejscowościach np. w siedlcach "moje sylabki" są w bibliotece pedagogicznej;P Zawsze mniej wyjdzie podróż niż 300 zł za 5 zestawów "moje sylabki":P
Usuń