- zdmuchując płomień zapalonej świeczki (pod nadzorem osoby DOROSŁEJ!!!)
- lub zabawkowej, dla rodziców o słabszych nerwach (my tak zaczynałyśmy ;)
- dmuchając na kolorowe kartki papieru trzymane przed ustami
- robiąc bańki mydlane
- dmuchając na wiatraczki, piórka, piłeczki pingpongowe
- dmuchając na papierowe łódeczki unoszące się na wodzie przez słomkę lub ustami
- dmuchając w słomkę, zanurzoną w wodzie (dla dzieci, które dobrze rozróżniają wdech z wydechem lub korzystając z przegotowanej wody ;) - tak powstanie burza na morzu!
Przyznam, że byłam trochę sceptycznie nastawiona do treningu oddechowego, ale... jak dziś pamiętam, że Zanzi miesiąc temu nie była w stanie u logopedy zdmuchnąć ani razu świeczki, a dziś robiła to bez najmniejszego problemu. Kilka różnych ćwiczeń, wykonanych po kilka, kilkanaście razy i już widać różnicę gołym okiem. Całkiem nieźle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz