Na feriach spotkałyśmy animatorkę Paulinę. To właśnie na jej zajęciach w nasze ręce trafiły drewniane zabawki z dziurką. Z pewnością po pomalowaniu mogłyby stać się ozdobą choinkową, ale że święta już dawno za nami, chwyciłyśmy za plastelinę, watę i klej.
Po chwili powstały takie oto ozdoby. Przypuszczam, że można je zastąpić rysunkiem na papierze, ale co drewno to drewno. Miło się z nim obcuje. I potem można je zachować i... no i powiesić na choince już za 10 miesięcy, jak tylko odsłonie zalepione dziurki ;) Tańszą wersją mogą być obrazki wycięte w grubej tekturze.
Zaskoczyło mnie, że 2,5-letnia Zanzi miała w sobie tyle cierpliwości, aby wylepić całe zabawki, mimo że czekało na nią już kolejne zadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz